100 rocznica bitwy warszawskiej "Cudu nad Wisłą".

Michał

 

100 rocznica Bitwy Warszawskiej

 

 

15 sierpnia przypada w tym roku 100 rocznica naszego największego sukcesu militarnego od czasów zwycięstw husarii w XVII wieku. I chociaż jest to czas wakacji, a na dodatek wypada ten dzień w tym roku w sobotę, to nie wolno nam o tym wydarzeniu zapomnieć. Uczcijmy ten dzień równie mocno, jak pozostałe nasze święta, które łatwiej zapamiętujemy, bo wtedy mamy dzień wolny od szkoły. Dlaczego jest to nasze święto? Postaram się wam je w kilku zdaniach przybliżyć.

 

Pamiętacie, że niedawno obchodziliśmy 100 rocznicę odzyskania niepodległości, a w styczniu bieżącego roku hucznie świętowaliśmy podobny jubileusz powrotu naszego Czerska do Polski. Przenieśmy się więc do 1920 roku. Gdy 29 stycznia Czersk wrócił na łono Ojczyzny, a całe Pomorze Gdańskie uczyniło to symbolicznie w Pucku 10 lutego, na wschodzie naszego kraju trwała od roku wojna polsko – bolszewicka (sowiecka). Zaczęła się od wytworzenia w tej części Europy „pustki władzy” po odejściu armii niemieckiej z tego obszaru po zakończeniu I wojny światowej. Na ten teren łakomie zaczęły patrzeć różne organizmy państwowotwórcze. Także Polacy oraz osiągający przewagę w wojnie domowej w Rosji bolszewicy (komuniści). Polacy chcieli odsunąć swoją granicę jak najbardziej na Wschód, a komuniści rozszerzyć swoje władanie na Europę Środkową, a w przyszłości dotrzeć z hasłami rewolucji do zachodniej części naszego kontynentu. Starcie było więc nieuniknione.

 

Wojna wybuchła od drobnego starcia w okolicach miejscowości Mosty na terenie dzisiejszej Białorusi w lutym 1919 roku. W pierwszym roku wojny większe sukcesy odnosiło wojsko polskie, wspomagane przez ukraińskie oddziały atamana Petlury (na południu) i wojska łotewskie (na północy). Ta pomoc może nie była zbyt potrzeba, ale chodziło o akt polityczny, gdyż Naczelnik Państwa Józef Piłsudski dążył do powołania na wschód od naszego kraju państw rozdzielających nas od Rosjan i będących naszymi sojusznikami w ramach federacji. W każdym bądź razie na początku 1920 roku, gdy jak wyżej wspomniałem wojsko polskie zajmowało Pomorze Gdańskie, na wschodzie nasze oddziały osiągnęły Kamieniec Podolski, zajęły Mińsk i doszły do łotewskiego Dyneburga.

 

W kwietniu 1920 roku ruszyła tzw. ofensywa kijowska, która przyniosła nam zajęcie Kijowa 7 maja 1920 roku. W kraju wybuchła ogromna euforia. Młode państwo, odrodzone po ponad 120 latach niewoli osiągnęło zadziwiająco dużo. I tylko nieliczni wtedy odważyli się zauważyć, że jest to sukces ponad stan, większy niż ówczesne nasze możliwości i nie będziemy w staniu go dłużej utrzymać. Niestety mieli racje. Na początku czerwca 1920 roku rusza kontrofensywa sowiecka na Ukrainie, która spycha nasze wojska aż do linii Wisły, w początkach sierpnia tegoż roku. Polacy się wycofują, ponoszą ciężkie straty, ale nasze armie nie są jednak całkowicie zniszczone. I to będzie miało ogromne znaczenie podczas bitwy warszawskiej.

 

Pod koniec lipca zostaje w kraju powołany Rząd Obrony Narodowej, którego premierem został przywódca PSL Wincenty Witos. W kraju ogłoszono pełną mobilizację. Zaczęto tworzyć oddziały ochotnicze, gdyż mnóstwo osób chciało się bić o zachowanie ledwie co odzyskanej wolności. Wśród ochotników były dzieci, bo inaczej nie można wspomnieć o 12 – 15 latkach, którzy jak mogli tak starali się pomóc regularnemu wojsku. Na dodatek wieści o brutalności Armii Czerwonej przynoszone przez uciekinierów ze wschodu spowodowały jeszcze większą determinację całego społeczeństwa polskiego. Zdawano sobie sprawę, że idzie nie tylko o niepodległość, ale też i o byt naszego narodu. Jednak nie byłoby sukcesu gdyby nie praca polskiego wywiadu, głównie naszych specjalistów od łamania szyfrów. Udało im się złamać kod szyfru radiowego Armii Czerwonej i poznać plany sowieckie. W związku z tym Piłsudski mógł zaryzykować niebezpieczny manewr uderzenia od południa nacierającej na Warszawę armii bolszewickiej znad rzeki Wieprz. Tak zapoczątkowana została bitwa warszawska.

Choć święto obchodzimy tylko w dniu 15 sierpnia, to okres trwania bitwy jest datowany na dni 13 – 25 sierpnia 1920 roku. To już nie było średniowiecze, gdy jednodniowa bitwa rozstrzygała konflikt na wiele lat. Już podczas I wojny światowej bitwy toczone były przez kilka miesięcy (Verdun, Somma). To nie miejsce na jej opisywanie, wspomnę tylko, że dzięki heroizmowi naszego wojska, ochotników i zwykłych mieszkańców okolic Warszawy udało się najpierw utrzymać bronione pozycje, a potem okrążyć i zniszczyć nacierającą na Warszawę armię bolszewicką dowodzoną przez Michaiła Tuchaczewskiego, któremu nie przyszła z pomocą konna armia Siemiona Budionnego stojąca wtedy pod Lwowem, gdzie komisarzem politycznym był niejaki Józef Stalin. Historycy twierdzą, że nigdy on nie zapomniał tej porażki. Wielu też uważa, że zatrzymanie Armii Czerwonej spowodowało, że komunizm nie rozlał się na całą Europę. Uważa się też tę bitwę za jedną z najważniejszym dla losów całego świata.

 

Po bitwie warszawskiej walki jeszcze trwały, ale to tym razem my ponownie byliśmy stroną ofensywną. Jesienią 1920 roku walki zakończyły się, w marcu 1921 roku podpisano w Rydze pokój polsko – sowiecki. Uzyskaliśmy granice dużo dalej wysuniętą na wschód niż obecnie mamy. Podobno mogliśmy uzyskać jeszcze więcej terenów, ale to już temat na inną opowieść. Czemu więc święto obchodzimy 15 sierpnia? Jest to wybór jednego z dnia bitewnego, kiedy tak naprawdę strona polska podjęła kontrofensywę, a na dodatek jest to święto kościelne Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny. Połączono te dwa fakty i w 1923 roku po raz pierwszy tego dnia obchodzono Święto Wojska Polskiego, które aż do wybuchu II wojny światowej było zarazem dniem wolnym od pracy. Po wojnie zniesiono to święto, a żołnierze świętowali 12 października na część bitwy pod Lenino, stoczonej przez armię polską idącą „ramię w ramię” z Armią Czerwoną. W suwerennej Polsce przywrócono to święto w 1992 roku.

 

I chociaż w tym roku nie będzie wielkiej defilady wojskowej, jak miało to miejsce w ostatnich latach (powód znany każdemu z was) to o takim jubileuszu nie można zapomnieć. Niech nas będzie stać choćby na wywieszenie flagi narodowej albo pójście pod pomnik przy cmentarzu honorowym lub udział w uroczystej mszy świętej. Nawet obejrzenie filmu (fabularnego lub dokumentalnego) opowiadającego tym wydarzeniu będzie świadectwem naszej pamięci o tym wielkim sukcesie POLSKI!

 

 

 

Odsłony: 1909

Internetowy System Ostrzegania Powiatu Chojnickiego